Prognozy dla aukcji Niemczyka są znakomite. Rynek numizmatów w Polsce ma charakter masowy, to nadaje mu stabilność. Rynek ten liczy 200 lat. Towar ma wysoką płynność. Tradycyjnie nie wyrzucamy nieaktualnych urodziwych monet lub banknotów, przechowujemy je w domach z pokolenia na pokolenie. Zapewnia to wysoką podaż.
Szkło z PRL-u osiąga zawrotne ceny. W wielu domach są prawdziwe skarby. Butla Proj. Kazimierz Krawczyk Cena: 1 400 zł Szkło z PRL-u osiąga zawrotne ceny. W wielu domach są
Bo przy starych domach często rosną stare drzewa. Kiedyś ludzie `nie bali` się dużych drzew i hojnie obsadzali nimi swoje posesje. Nie zawsze stary dom równa się stare drzewa, ale problem jest częsty i mocno uczulam na dobór gatunków w tym przypadku.
35 proc. mieszkańców Polski żyje w budynkach, które wybudowano w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia. Na ziemiach zachodnich sytuacja jest inna – prawie połowa ludności mieszka w domach
Szkło z PRL-u osiąga zawrotne ceny. W wielu domach są prawdziwe skarby. Butla Alicja Proj. Zbigniew Horbowy Cena: 1 900 zł Link do oferty. Wróć do artykułu.
Kolekcja zdjęć starych zabawek. Znajdujemy je w albumach rodzinnych, przeczytanych publikacjach, odwiedzanych blogach, muzeach, antykwariatach, w prywatnych domach. ZAPRASZAM DO WSPÓŁTWORZENIA GALERII Jeśli przechowujecie na strychu, w szafie lub w innych zakamarkach którąś ze swoich starych zabawek, zróbcie jej zdjęcie.
412ZesK. 21 listopada 2016 Dokumenty, butelki, czapka z getta… Miłośnicy historii Otwocka zaprezentują przedmioty znalezione w ruinach przedwojennych budynków. Otwock to podwarszawskie uzdrowisko z charakterystyczną, drewnianą zabudową. W 1939 r. w miasteczku mieszkało około 14 tys. Żydów, a miejscowe sanatoria i pensjonaty przyciągały tysiące kuracjuszy. Drewniane wille – potocznie zwane „świdermajerami” – stopniowo znikają z krajobrazu Otwocka. Niektóre rozpadają się w wyniku braku konserwacji, inne ustępują miejsca nowym budynkom. Czasem na strychach czy w ruinach domów można znaleźć przedmioty, pozostawione przez dawnych mieszkańców. Kolekcję takich „skarbów” będzie można obejrzeć w sobotę, 26 listopada 2016 r. o godz. w bibliotece w Warszawie-Miedzeszynie przy ul. Agrestowej 1. Wśród licznych artefaktów znajdą się także judaika. – Zaprezentujemy około dwudziestu dokumentów związanych z żydowskimi mieszkańcami Otwocka, kartkę pocztową do rabina Lejnera i kartkę z życzeniami na żydowski Nowy Rok – mówi Tomasz Brzostek z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Kulturowego – Pokazane zostaną też czapka i spodnie, pochodzące najprawdopodobniej z getta. Spotkanie Skarby Letniska organizują: portal Biblioteka Publiczna Warszawy Dzielnicy Wawer oraz Fundacja Ochrony Dziedzictwa Kulturowego. Wstęp wolny. Autor: Krzysztof Bielawski Źródło: materiały informacyjne organizatorów
Kiedy za oknem zimno i ponuro, nasze myśli często biegną ku miejscom, gdzie klimat jest łagodniejszy, jedzenie – odmienne od naszej, polskiej kuchni, a większy dostęp do słońca sprawia, że tamtejsi mieszkańcy są przez nas odbierani jako bardziej radośni i przyjaźniej nastawieni. Pewno dlatego tak liczni Polacy lubią południe Europy, rejon basenu Morza Śródziemnego. I nic więc dziwnego, że wielu mieszkańców naszego kraju stara się przenieść choć kawałek gorącego południa do swojej prywatnej przestrzeni, tworząc wnętrza inspirowane tą stylistyką. Mieszkanie w stylu śródziemnomorskim to bardzo szerokie pojęcie. Mieszczą się w nim i prowansalskie klimaty z motywem lawendy, błękitno-białe wnętrza Grecji i mauretańska ornamentyka Hiszpanii. Ale mnie najbliższe są te wnętrza, które pochodzą z Włoch – bo to pierwszy z południowoeuropejskich krajów, który poznałam i bardzo chętnie do niego wracam. A jednocześnie, mam wrażenie, elementy takiego wnętrza są stosunkowo proste do przeniesienia w nasze warunki. Dobór materiałów i rozwiązań w takiej przestrzeni nie jest przypadkowy – wynika z klimatu, jaki panuje we Włoszech oraz z tego, czym od wieków dysponowali mieszkańcy. Dlatego tak często okna są stosunkowo małe i jeszcze dodatkowo przysłonięte – okiennicami lub żaluzjami, aby zatrzymać w środku chłód z nocy i nie pozwolić wejść upałowi, który przynosi słońce. W naszym klimacie takie rozwiązanie też może się przydać, choć zwykle będzie działać odwrotnie. Ściany są wykończone raczej oszczędnie – pomalowane na jeden, jasny kolor, obłożone cegłą, która była w tym wnętrzu wcześniej niż dziadek właściciela posesji albo widoczny jest kamień, z którego ściana jest wymurowana. Mile widziane, w tej stylistyce są ciemne belki stropowe – w starych domach, jeżeli istnieją, można zachować oryginalne belki, czasami wystarczy je odsłonić. W innym przypadku, jeżeli wysokość pomieszczenia na to pozwoli, można je wprowadzić do wnętrza. Najlepiej, w takiej sytuacji wygląda drewno rozbiórkowe, choć można znaleźć bardzo udane, współczesne jego imitacje. Na podłogę – płytki, zamiast drewna. Bo płytki przyjemnie chłodzą stopy, gdy na zewnątrz jest za gorąco. Co prawda w naszym kraju częściej jest za zimno, niż za ciepło i to może być argumentem przeciw takiemu rozwiązaniu, ale coraz częściej miewamy w domach ogrzewania podłogowe. Zatem, jeżeli pod stopami możemy mieć źródło ciepła albo po prostu chłód nam niestraszny, możemy pokusić się o taką zmianę. A wtedy, zamiast desek podłogowych czy paneli wybierzmy klinkier, tradycyjne cotto lub jego imitację – w ciepłych kolorach, czerwonych brązach, niezbyt jaskrawych żółciach lub rudościach. Poza stworzeniem śródziemnomorskiego klimatu, jest za tym jeszcze jeden, już praktyczny argument – ceramika na podłodze jest dużo bardziej odporna na zużycie. Wybierając takie rozwiązanie, będziemy mieć pewność, że nasza podłoga będzie niemal całkowicie bezobsługowa – odkurzając i myjąc ją od czasu do czasu, nie będzie trzeba się koncentrować przesadnie nad doborem odpowiednich środków czy metod czyszczenia. Do takich ścian i podłóg pasują proste, drewniane meble albo przeciwnie – coś z metaloplastyki – krzesła na filigranowych nóżkach, ażurowe stoliki, etażerki. Śródziemnomorskie wnętrza lubią oddech, więc dobrze, jeżeli liczba mebli nie sprawia wrażenia przeładowania i zostawia wystarczająco dużo wolnej przestrzeni. Ciekawą strefą są włoskie łazienki. Szczególnie urokliwe są te, które inspirowane południem, pełne są wyrazistych kolorów – turkusu, żółci, zieleni. Aby współcześnie wykańczane pomieszczenie wyglądało na starsze, niż jest w rzeczywistości, można wybrać płytki szkliwione na połysk, których powierzchnia jest poprzecinana siateczką drobnych spękań. Jeżeli nie nas odstrasza cena, możemy nawet zdecydować się na płytki wytwarzane ręcznie, z których każda jest nieco inna – jak na przykład w spektakularnej kolekcji Gioielli del Mare, włoskiego producenta Cerasarda. Taka okładzina da gwarancję, że wnętrze będzie niepowtarzalne i automatycznie będzie myślami przenosić swoich użytkowników na półwysep Apeniński. Jeżeli jednak z jakiegoś powodu nie chcemy wydawać kilkuset złotych za metr kwadratowy płytek, trafiliśmy na dobry czas – wiele fabryk ma w swojej ofercie produkowane maszynowo imitacje starych, włoskich majolik. Można wybierać pośród wielu kolorów, rozmiarów, można również decydować czy powierzchnia płytek będzie błyszcząca czy matowa. Najszerszy wybór płytek zapewniają salony Maxfliz. Zapraszamy do Krakowa, Katowic i Wrocławia lub w odwiedziny w dziale płytek na naszej stronie www. Monika Gibes – specjalistka ds płytek w Maxfliz
Please verify you are a human Access to this page has been denied because we believe you are using automation tools to browse the website. This may happen as a result of the following: Javascript is disabled or blocked by an extension (ad blockers for example) Your browser does not support cookies Please make sure that Javascript and cookies are enabled on your browser and that you are not blocking them from loading. Reference ID: #245d01dc-129f-11ed-9dfe-455147464663
Zdjęcia w tym artykule Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda tak jak w czasach, gdy budynek stawiano. Datowany cegły zdradzają 1832 rok… Remont starego poniemieckiego domu nie był łatwy, jednak efekty – widoczne w galerii. Wilgoć w piwnicy? Wentylacja to podstawa! Dom w Świeradowie-Zdroju wybudowano w typowej dla regionu technologii przysłupowej. Budynek składa się z dwóch niezależnych części (drewnianej i kamiennej), połączonych przelotową sienią. Stropy osadzono na słupach, a do nich jakby doklejono ściany. Mimo że budynek stoi na zboczu góry, w czasie wiosennych roztopów czy jesiennych nawałnic pozostaje suchy. W piwnicach są specjalne rowki odprowadzające wodę na zewnątrz, a w ścianach wymyślny system wentylacji, który nie dopuszcza do zawilgocenia. Remont starego poniemieckiego domu Nowi właściciele dosłownie rozłożyli dom na części pierwsze. Chcieli uratować wszystko, co tylko się da, a elementy nie do ocalenia zastąpić podobnymi, też starymi, lub w ostateczności nowymi, zrobionymi na wzór oryginalnych. Więźbę dachową zachowali, lecz wzmocnili nowymi krokwiami, które potem zabudowali, żeby wyeksponować jedynie stare elementy. Ceramiczna dachówka pochodzi aż z trzech różnych dachów. Kupowali ją przez Internet z rozbiórek z poniemieckich chałup. Nowoczesne technologie w zabytkowym domu Cały dom wyposażyli w najnowsze technologie, ale są tak ukryte, że prawie ich nie widać. Ocieplili ściany i podłogę, oczyścili i udrożnili starą wentylację, dołożyli nowe nawiewy. Antyczne kominkowe kafle do dwóch pieców i kuchni przyjechały z różnych miejsc Polski (pod nimi ukryto płaszcz wodny, dzięki któremu ciepło rozprowadzane jest po całym domu). Wnętrze wypełniły przedmioty z historią. Skrzynia posagowa z salonu przez ostatnie pół wieku stała u pewnego dyrygenta w Krakowie. Ma wymalowaną datę: 1864. Pod podłogą i na strychu nowi właściciele znaleźli pamiątki po przedwojennych mieszkańcach (np. trzy stare kafle piecowe z ręcznie odciśniętym wzorem) – zachowali je, bo, jak mówią, to dzięki nim wracają dobre duchy. I odżywa stary dom. Stylizacja: Kasia Matkiewicz Zdjęcia: Jan Brykczyński Materiały pochodzą z wydania specjalnego Werandy Country: „Domy za miastem”. Zapraszamy także do obejrzenia innego, śląskiego wnętrza: Niezwykły Dom numer 10. Zobacz więcej
Stare maszyny do pisania, fotografie i dokumenty pamiętające czasy przesiedleń, ręcznie haftowane obrusy i drewniane zabawki to główni bohaterowie wystawy wieńczącej projekt Historia pokoleń. 13 października odbyło się uroczyste zakończenie projektu Historia Pokoleń we wsi Drzecin koło Słubic. To ostatnie oficjalne spotkanie z mieszkańcami Drzecina miało niezwykle bogatą oprawę. Należała do niej przede wszystkim wystawa zbioru pamiątek rodzinnych – dokumentów i starych fotografii, starych narzędzi gospodarskich i domowych, starych książek, ręcznie tkanych starych tekstyliów. Oprócz imponującej wystawy zabytków-pamiątek znalazł się także stół z obfitym poczęstunkiem, ciasta i kanapki ’’własnej roboty’’ czyli wykonane przez sympatyczne panie, mieszkanki Drzecina, które od początku były zaangażowane w działania projektowe. O zaczęli pojawiać się pierwsi goście! Miłą niespodzianką były odwiedziny osób ze Słubic – ludzie działający w urzędach związanych z kulturą. Można było odczuć dowartościowanie i szacunek dla wiejskiej działalności kulturalnej i aktywności w tej dziedzinie. W pewnym momencie dotarli na wystawę goście z Zielonej Góry – wyglądali na zaskoczonych wysokim poziomem wiejskiej imprezy kulturalnej – i nic dziwnego – wszystko było naprawdę super. Ale, najważniejsze – dopisali goście – gospodarze uroczystości! Bardzo licznie pojawili się mieszkańcy wsi Drzecin, a nawet osoby ze wsi sąsiednich. Spełnił się tez najważniejszy, można powiedzieć, integracyjny aspekt projektu Historia Pokoleń – gospodarze-mieszkańcy byli w wieku od małego dziecka do wieku dostojnego, dojrzałego – odbywał się żywy, spontaniczny przepływ informacji, wspólne rozmowy i zabawa. Wspólnotowa, przyjazna atmosfera zaowocowała wywołaniem inscenizacji przedstawienia kukiełkowego w wykonaniu uroczej sześciolatki! Podziw, wręcz zachwyt dla dziewczynki oddały gorące brawa zgromadzonej publiczności. Słyszało się nawet głosy o kontynuacji warsztatów kukiełkowych dla dzieci. Podsumowując całość projektu i jego uroczyste zakończenie- cel w znacznym stopniu został osiągnięty. Zaktywizowana została spora grupa mieszkańców Drzecina, łącznie z młodym pokoleniem. Rozbudzona została wola kontynuacji zbierania wspomnień i pamiątek dla młodych ludzi. Wyrażono gorące pragnienie zachowania wystawy (może nawet na stałe) na dłuższy czas – żeby zobaczyli ją mieszkańcy z innych wsi, dzieci i młodzież szkolna – można tu mówić o identyfikacji z ideą projektu. W ciągu najbliższego tygodnia przewidziane są odwiedziny młodzieży szkolnej ze Słubic i pozostawienie wystawy do oglądania.
skarby w starych domach